11 maja

strefywiaryLitania loretańska, modlitwa

Maryja, Matka najczystsza uczyniła z siebie, ze swego ciała kolebkę Boga żywego. Jest Matką najczystszą, nieskalaną, dziewiczą, nienaruszoną; kobietą ubogą, czyli całkowicie pozbawioną siebie i otwartą na dar. Dzięki swej czystości staje się przejrzystością. Jej łono, Jej wnętrze przekształca się w schronienie woli Boga, Jego miłości okazywanej wszystkim ludziom. Ona pomaga nam odzyskać pozytywne znaczenie ludzkiej cielesności, zrozumieć, że ciało jest świątynią Ducha, „miejscem” rozświetlanym łaską. Czystość nie jest odrzuceniem miłości, ale możliwością przyjęcia miłości Boga, tak silnej, ogromnej, głębokiej, ogarniającej, że czyni zdolnym do kochania wszystkich ludzi miłością bezinteresowną, ofiarną. Człowiek czysty na sposób Matki Bożej nie boi się kochać, ale raczej boi się kochać w sposób ograniczony.

W dziewictwie, jeśli rozumiemy je w sposób właściwy, nie ma niebezpieczeństwa zamrożenia uczuć, umartwiania tego co ludzkie. Nie grzeszymy z powodu miłości, ale ponieważ kochamy źle, oszukujemy miłość, jako miłość przemycamy to, co jest po prostu żałosnym umiłowaniem siebie. Osoba żyjąca w czystości nie zostanie upomniana przez Boga za to, że zbyt kochała, ale że kochała za mało.

Czystość to w istocie skupienie, natężenie wszystkich sił natury, całej energii, by przemienić się w wiązkę światła. Cała nasza istota jest wezwana do świętości. Czystość polega na traktowaniu tej całości, którą stanowimy, jako rzeczywistości Bożej, jako czegoś, co wezwane jest w swej integralności do przebóstwienia dzięki obecności Ducha. Ciało nie jest zatem rzeczywistością, której mamy się wstydzić. Trzeba popatrzeć na nie jako na „uświęcone” i szanować je jako przybytek Ducha. Prawdziwa czystość jest uwolnieniem z niewoli „ja”. Jest ona albo czystością całej osoby – myśli, słów, uczuć – albo jest niczym. Czystość zostaje naruszona, gdy gardzi się bratem lub go sądzi. Brak mi czystości, ilekroć upokarzam go, oszukuję, czynię z niego narzędzie służące realizacji moich egoistycznych celów. Nie wystarcza strzec czystości (nawet jeśli mamy wrażenie, że strzeżemy jej), jeśli znieważa się inną osobę, traktując ją bez miłości. Czystość utrzymuje się jedynie wtedy, gdy staje się hojnością, zapomnieniem o sobie, darem dla innych uczynionym z siebie. Dlatego trzeba nam stale odnajdywać nowe źródła, każdego dnia szukać „nowego” kontaktu z Bogiem, stawać przed stworzeniem w postawie pełnego radości odkrywcy.

Za: A. Pronzato, Módl się za nami! Litania loretańska – rozważania,
Wydawnictwo Salwator, Kraków 2005

<<< PoprzedniNastępny >>>