III Niedziela Wielkanocy (C)

strefywiaryhomilie, homilie-c

[J 21,1-19]

Idę łowić ryby, powiedział Piotr.

Każdy z nas, codziennie rano, wyrusza do własnych zajęć. Każdy z nas wyuczył się jakiegoś zawodu. Każdy z nas czyni to, co czynią inni. Zawsze wiemy, co należy czynić. Rzadziej wiemy, kim musimy „być”; a nawet jeśli zaangażowaliśmy się w owo „być”, nadal mamy coś do zrobienia. Zatem rodzi się pytanie, czym tak naprawdę wypełniamy nasz dzień?

Ale tej nocy nic nie złowili.

Wygląda na to, że ilekroć ograniczamy się do czynienia, nasz dzień – choćby był przesycony trudem, zajęciami, spotkaniami… przynosi rozczarowania. Nierzadko odkrywamy przy tym, że są ludzie, którzy wiele rzeczy robią lepiej od nas. Zatem te rozliczenia z samym sobą nie chcą się zgadzać. Mimo, że znamy się na naszej pracy, mimo że posługujemy się coraz to nowszymi technikami, wyniki naszych zmagań nie są zachwycające. Czegoś brakuje. Brakuje Kogoś!

Zarzućcie sieć po prawej stronie…

Kiedy Chrystus mówił Piotrowi o łowieniu ludzi, ten mógł tego nie rozumieć, ale tutaj chodziło o zajęcie, które znał doskonale. Mimo to, apostołowie godzą się na pouczenie w kwestii własnego zawodu ze strony „Nieznajomego”. Jakże często zachowujemy się przy Jezusie jak przy umarłym: zapalamy mu świece na znak naszej lękliwej pobożności, stawiamy kwiaty jako symbol szczególnej pamięci z naszej strony.

On natomiast zmartwychwstał i żyje!

Każdego ranka chce wyruszyć w drogę razem z nami, choćby po to, by uprawiać prawdziwe kwiaty; chce uczestniczyć w naszej pracy; chce być wspólnikiem w naszych zadaniach. Nie pozostał w głębi świątyni w oczekiwaniu na nasze ewentualne odwiedziny. Chce być Obecnością w każdym przejawie naszego życia. Tak naprawdę, to tylko On wie, gdzie można nas znaleźć.

Istota życia chrześcijańskiego polega na tym właśnie, by być jak wszyscy, a jednak inni; czynić jak wszyscy, a jednak w inny sposób; dzielić warunki życia z innymi, a jednocześnie świadczyć o innych wartościach, nieść nową, dobrą nowinę. Podobni do pozostałych ludzi, a jednocześnie świadomi tej szczególnej Obecności. Obecności, która zmienia wszystko. Pozostałym ludziom musimy pokazać to, co mamy szczególnego, to co jest naprawdę nasze, ale zawsze w relacji do tego Innego. Nasze życie musi być nieustannym punktem odniesienia do tej właśnie Obecności. Dlatego jest ważne, abyśmy nie pozostawiali Jezusa w świątyni, kiedy np. idziemy do pracy czy do szkoły.

Nasze życie powinno zatem nosić ślady zmartwychwstania.

Ryszard Wróbel OFMConv

<<< PoprzedniNastępny >>>