Bycie powołanym oznacza przyjęcie tego, że jest się posłanym. Bóg powołując kogoś, powierza mu pewne zadanie, przekazuje mu wiadomość, którą należy dokądś zanieść. Powołanie stanowi zatem zaproszenie do tego, by być z Bogiem, ale jednocześnie, by być dla innych. I tak, zanim Kościół stał się „ekipą” apostolską, jawił się na początku jako wspólnota modlitwy.
Maryja jest świadoma, że każda misja musi zaczynać się właśnie w ten sposób. Jej szybkie kroki pozwalają nam zobaczyć, czym apostolat jest: dynamizmem, świadomością, pilną sprawą, lekkością, niepokojem, pasją, radością obwieszczania. Apostolat to antycypacja, odwaga przedzierania się mało uczęszczanymi szlakami, byciem i działaniem „w sposób odmienny”. Nie przynosi on czegoś, ale Kogoś – Maryja doświadcza tego w chwili Zwiastowania. Uczy się zatem, że sprawa zależy wyłącznie od Boga, dla którego nie ma nic niemożliwego. Stąd Jej słowa „Oto ja” (por. Łk 1,38) oznaczają nie tylko oddanie się do dyspozycji w sprawie, która została Jej oznajmiona, ale oddanie się Duchowi, „tchnieniu”, działaniu ognia. Staje się Ona „czystą gościną” dla mocy przybywającego z wysoka. A Jej obecność w Wieczerniku wskazuje, że istnieje związek misji Jej i Kościoła.
Maryja, Królowa apostołów, przypomina nam, że prawdziwe spotkania następują przy cichym współudziale głębi. O tym, że jeśli mamy umieć przemawiać do innych, najpierw trzeba nam osiągnąć pewną zażyłość w rozmowach z Bogiem. Że pragnienie nie zawsze jest znakiem skuteczności. Że płomień, by płonąć, musi być zasilany „od wewnątrz”. Że trzeba się ukryć, gdy chcemy być świadkami.
Jako Królowa apostołów jest także postacią oczekującą. Oprócz jerozolimskiego Wieczernika także Nazaret był miejscem niekończącego się oczekiwania, trwającego ponad trzydzieści lat.
Królowo, daj nam świadomość tego, że jeśli chcemy coś ukazać i przedstawić Kogoś, sami musimy wyrzec się pokazywania siebie. Doprowadź nas, Maryjo, do odkrycia drogi skromności, ukrycia, odnalezienia radości bycia nasieniem „obumarłym pod ziemią”, abyśmy umieli odnaleźć radość pokory i ciągłego, codziennego obowiązku, złączonego z cierpieniem, dalekiego od świateł jupiterów, pokus, reklamy i złudzeń.
Maryjo spraw, by każdy apostoł zrozumiał, iż popularność nie jest kryterium autentyczności, by byli przekonani, że na tytuł ten zasługują ci, których przynajmniej niekiedy muśnie myśl, że apostołami nie są. Nawet jeśli tyle udaje im się zrobić…
Za: A. Pronzato, Módl się za nami! Litania loretańska – rozważania,
Wydawnictwo Salwator, Kraków 2005