Jakże często, idąc drogą łatwizny, na katedrach i mównicach popisujemy się zadziwiającą swobodą i lekkomyślnością. Znać fakty nie oznacza jednak, że wyciągamy właściwe wnioski. Często, wykorzystując swoją funkcję społeczną, popisujemy się próżnością i niepowściągliwością, gdy chodzi o słowa i, nie poznając intencji drugiego człowieka, wyrażamy swoją krzywdzącą opinię.
Ścieżki mądrości wykluczają używanie dróg wygodnych, wiodących na skróty. Mądrość to droga długich okresów dojrzewania, doświadczeń, najbardziej angażujących konfrontacji, bolesnego ogołocenia i wiele kosztującej nas szczerości przede wszystkim wobec samych siebie.
Prawdziwa mądrość nigdy nie jest zarozumiała, zbyt pewna siebie i szanuje punkt widzenia innych. A co ważne – potrafi wysłuchać i zdolna jest prowadzić spokojny dialog, wykluczając to co powierzchowne. Mądrość będąca darem Bożym, nie przemawia z wysokości katedry, bo to zarazem inteligencja i serce.
„Zimne serce w żaden sposób nie pojmie języka płomieni”.
Matka jest Stolicą mądrości, ponieważ przyjęła, gościła, żywiła Tego, który nie tylko zawiera w sobie wszelkie skarby mądrości (Kol 2,3), ale jest samą mądrością Bożą. Do Stolicy mądrości możemy zwracać się jedynie w postawie pokory. Musimy odrzucać wyniosłość, dumę, mściwość, zarozumiałość, butną przemądrzałość, przecenianie się, które cechuje wielu posiadaczy wiedzy (także tych w stroju księdza). O mądrość możemy prosić jedynie wtedy,
gdy uznajemy, że jej nie mamy. To mądrość, która zgodnie z Psalmem 89 naucza nas, by liczyć dni nasze, a nie dobra, czyli oceniać każdą sprawę i rzecz pod względem znaczenia, istoty, a nie ilości.
Maryjo, Ty wiesz, dlaczego płaczemy i śmiejemy się, dlaczego umieramy pośród tylu cierpień…
Majaczymy w gorączce „bez światła miłości” i na próżno szukamy gwiazd i szczelin wśród gęstniejących ciemności.
Za: A. Pronzato, Módl się za nami! Litania loretańska – rozważania,
Wydawnictwo Salwator, Kraków 2005